Wampiryczne Domy, Zakony, Zgromadzenia, Trybunały – czym właściwie są?
Jest to co prawda temat dotyczący bardziej społeczności zagranicznej (głównie amerykańskiej) niż naszej, niemniej również i w Polsce pojawiały się i nadal pojawiają od czasu do czasu próby skupienia członków społeczności wokół tworów nazywanych Domami, Zakonami, Zgromadzeniami oraz innymi epitetami tego typu. Spróbuję przybliżyć nieco czym są te ugrupowania, czym właściwie się one od siebie różnią i jakie charakteryzują je cechy. Jest to bowiem istotna część tradycji wampirycznej społeczności i warto coś o niej wiedzieć.
Nim jednak przejdę do konkretnych typów ugrupowań, warto wspomnieć iż zachodzi bardzo duża różnica w tym jak wyglądały one kiedyś - przed erą Internetu - a jak wyglądają one dziś.
Nim jednak przejdę do konkretnych typów ugrupowań, warto wspomnieć iż zachodzi bardzo duża różnica w tym jak wyglądały one kiedyś - przed erą Internetu - a jak wyglądają one dziś.
Dawniej najważniejszym elementem tego rodzaju społeczności było utrzymywanie kontaktu pomiędzy członkami, spotkania twarzą w twarz, dyskusje przy jednym stole i podejmowanie wspólnych aktywności. Popularną działalnością było także tworzenie wspólnego, niskonakładowego (zwykle amatorskiego) periodyku i rozsyłanie go do członków socjety, co było pewną namiastką utrzymywania kontaktu pomiędzy członkami mieszkającymi w dużych odległościach od siebie nawzajem. Podstawą była atmosfera silnej wspólnoty, jednomyślności ideologicznej i niemal rodzinnej zażyłości. Z tego też powodu grupy te miały raczej charakter lokalny, obejmujący obszar jednego miasta, rzadziej małego regionu.
Internet mocno zmienił ten fundament. Można by wręcz zaryzykować stwierdzenie, że całkiem go zburzył i postawił na jego miejsce coś innego. Zdaje się nam na pierwszy rzut oka, że Internet pomaga kontaktować się z innymi ludźmi, w końcu nie ogranicza go odległość czy nawet bariery językowe. Jest jednak faktem, że równocześnie pozwala na zupełną anonimowość, brak zaangażowania czy nawet kłamstwo. W Internecie można być kimkolwiek, z łatwością uniknąć odpowiedzialności za swoje słowa i czyny albo też stworzyć coś jednym kliknięciem, pomimo braku odpowiednich ku temu kompetencji.
Socjety oparte na kontakcie przez Internet - forach, komunikatorach i grupach dyskusyjnych skupionych wokół witryn www, nie są w stanie zastąpić fizycznych spotkań (a zwykle regularne organizowanie ich jest niemożliwe, z uwagi na geograficzny rozrzut członków). Mają oczywiście swoje dobrodziejstwa; przyczyniły się do wielkiego postępu w rozumieniu zjawiska wampiryzmu oraz rozrostu społeczności, ale zarazem osłabiły ją i pozbawiły pewnych tradycji.
Internet sprawił że ludzie utracili pokorę (nikt nie patrzy nam na ręce i nie czujemy presji przed oceną, która niechybnie byłaby głosem rozsądku, gdyby ktoś stał obok nas), brak im zaangażowania (bo łatwo jest obserwować w milczeniu posty na forum, nie dając nic od siebie), odpowiedzialności (bo jakże łatwo jest znaleźć wymówki i zrzucić winę na innych gdy ma się poczucie bezkarności), a nawet tak istotnego przedtem poczucia wspólnoty. Niby właśnie tego szukają ludzie, przyłączając się do grup społecznych, a jednak dziś, gdy Internet łączy cały świat, ciężej jest poczuć faktyczną więź z członkami tych grup. Im większy jest bowiem zakres kulturowy i geograficzny potencjalnych członków, tym ciężej jest znaleźć im wspólną ideologię, która mogłaby ich ze sobą silnie związać. To co kiedyś było rdzeniem wszystkich grup, dziś ciężko jest osiągnąć. Wyraźnie widać to w dzisiejszej społeczności i kreowanych przez nią Domach, Zakonach i tym podobnych ugrupowaniach, które są tak różne od swych pierwowzorów.
Istotnym jest jak sądzę wspomnieć, że polska społeczność zaczęła łączyć się w oficjalne ugrupowania dopiero po pojawieniu się Internetu - i to pod wpływem inspiracji kulturą zachodu, co niekoniecznie było zdrowym postępowaniem (do dziś pozostaje w naszych tradycjach ślad pewnych fantazyjnych naleciałości, spotęgowanych wybiórczością docierających do nas w owych czasach informacji z zagranicy). Przedtem polska społeczność wampiryczna istniała jedynie jako pewien margines subkultury gotyckiej oraz społeczności okultystycznych poruszających temat magii wampirycznej. Nawet jeśli istniały lokalne koweny, to były one owiane tajemnicą i nie zachował się po nich żaden ślad. (Jeśli ciekawi cię bardziej szczegółowa historia polskiej społeczności, polecam artykuł “historia społeczności”).
Internet mocno zmienił ten fundament. Można by wręcz zaryzykować stwierdzenie, że całkiem go zburzył i postawił na jego miejsce coś innego. Zdaje się nam na pierwszy rzut oka, że Internet pomaga kontaktować się z innymi ludźmi, w końcu nie ogranicza go odległość czy nawet bariery językowe. Jest jednak faktem, że równocześnie pozwala na zupełną anonimowość, brak zaangażowania czy nawet kłamstwo. W Internecie można być kimkolwiek, z łatwością uniknąć odpowiedzialności za swoje słowa i czyny albo też stworzyć coś jednym kliknięciem, pomimo braku odpowiednich ku temu kompetencji.
Socjety oparte na kontakcie przez Internet - forach, komunikatorach i grupach dyskusyjnych skupionych wokół witryn www, nie są w stanie zastąpić fizycznych spotkań (a zwykle regularne organizowanie ich jest niemożliwe, z uwagi na geograficzny rozrzut członków). Mają oczywiście swoje dobrodziejstwa; przyczyniły się do wielkiego postępu w rozumieniu zjawiska wampiryzmu oraz rozrostu społeczności, ale zarazem osłabiły ją i pozbawiły pewnych tradycji.
Internet sprawił że ludzie utracili pokorę (nikt nie patrzy nam na ręce i nie czujemy presji przed oceną, która niechybnie byłaby głosem rozsądku, gdyby ktoś stał obok nas), brak im zaangażowania (bo łatwo jest obserwować w milczeniu posty na forum, nie dając nic od siebie), odpowiedzialności (bo jakże łatwo jest znaleźć wymówki i zrzucić winę na innych gdy ma się poczucie bezkarności), a nawet tak istotnego przedtem poczucia wspólnoty. Niby właśnie tego szukają ludzie, przyłączając się do grup społecznych, a jednak dziś, gdy Internet łączy cały świat, ciężej jest poczuć faktyczną więź z członkami tych grup. Im większy jest bowiem zakres kulturowy i geograficzny potencjalnych członków, tym ciężej jest znaleźć im wspólną ideologię, która mogłaby ich ze sobą silnie związać. To co kiedyś było rdzeniem wszystkich grup, dziś ciężko jest osiągnąć. Wyraźnie widać to w dzisiejszej społeczności i kreowanych przez nią Domach, Zakonach i tym podobnych ugrupowaniach, które są tak różne od swych pierwowzorów.
Istotnym jest jak sądzę wspomnieć, że polska społeczność zaczęła łączyć się w oficjalne ugrupowania dopiero po pojawieniu się Internetu - i to pod wpływem inspiracji kulturą zachodu, co niekoniecznie było zdrowym postępowaniem (do dziś pozostaje w naszych tradycjach ślad pewnych fantazyjnych naleciałości, spotęgowanych wybiórczością docierających do nas w owych czasach informacji z zagranicy). Przedtem polska społeczność wampiryczna istniała jedynie jako pewien margines subkultury gotyckiej oraz społeczności okultystycznych poruszających temat magii wampirycznej. Nawet jeśli istniały lokalne koweny, to były one owiane tajemnicą i nie zachował się po nich żaden ślad. (Jeśli ciekawi cię bardziej szczegółowa historia polskiej społeczności, polecam artykuł “historia społeczności”).
Domy, Gospodarstwa lub Koweny (ang. Houses / Households / Covens) – zacznijmy od ugrupowań określających siebie Domami czy po angielsku także “households” czyli gospodarstwami (w języku polskim tej nazwy w ogóle się nie używa). W społeczności amerykańskiej można też czasem usłyszeć określenie Klan [ang. Clan] lub Koteria [ang. Coterie], jest to jednak zjawisko dość rzadkie i traktowane raczej jako zapożyczenie z gier fantasy - z tej racji nazw tych nie używa się oficjalnie i szanujące się ugrupowania raczej unikają określania się w ten sposób. Alternatywnym określeniem dla Domów mogą być Koweny, choć nie jest to obecnie zbyt popularna nazwa, z uwagi na (podobno) nadużywanie jej niegdyś przez ludzi mylących rzeczywistość z fantastyką. Poza tym najpewniej mogło to powodować pewien konflikt z kowenami wiccańskimi – choć to akurat jedynie mój prywatny domysł (wynikający z wiedzy o istnieniu swego czasu mocnego konfliktu pomiędzy wiccanami i społecznością wampiryczną). Ze słownikowego punktu widzenia „kowen” znaczy tyle co „zgromadzenie” więc jest równie dobrym słowem na opisanie lokalnej grupki podobnie myślących osób jak „Dom”. Sporo osób uważa jednak, że Koweny odeszły w zapomnienie wraz z pojawieniem się Internetu i nastaniem globalizacji społeczności. A zatem “Kowen” to według takiej opinii nazwa dobra jedynie dla lokalnych i mocno ze sobą zżytych grup istniejących przed rozkwitem sieci. Niemniej przyjęło się raczej traktować Koweny jako twory związane z wicca i bardziej z tego powodu nie używa się obecnie tej nazwy wobec społeczności wampirycznych.
Domy są najpopularniejszym rodzajem grup. Wywodzą się oczywiście ze stanów zjednoczonych (choć jak nietrudno odgadnąć, Ameryka zaczerpnęła ten pomysł ze starych tradycji europejskich, takich jak rody szlacheckie czy loże masońskie) i ich ideą było po prostu zrzeszanie pod sztandarem jednej nazwy, znaku i ideologii, grupki członków społeczności z konkretnego regionu. To znaczy, że jedną z głównych cech Domów była niegdyś lokalność – z biegiem lat i rozwojem technologii zasięg tych grup mocno się jednak rozszerzył. Kolejną charakterystyczną cechą Domów jest posiadanie swojego rozpoznawczego symbolu czy też jak kto woli sigilu lub herbu. Często jest to symbol posiadający jakiś głębszy sens, np. nawiązujący do ideologii grupy albo jej historii. Dla przykładu najbardziej chyba znany z amerykańskich Domów, House Kheperu za swój znak ma kombinację klucza ankh i skarabeusza, ponieważ filozofia którą się kierują ma swoje korzenie w tradycjach egipskich i te dwa symbole dobrze wyrażają ich kredo. Ale równie dobrze logo może być tylko ładne - ostatecznie służy po prostu do identyfikacji, na tej samej zasadzie co szlacheckie herby; jeśli jesteś członkiem tej rodziny, możesz nosić go z dumą na piersi. Czasami do symbolu dodawane jest też jakieś hasło, zwykle krótkie i proste. Dla przykładu amerykański House of the Dreaming za motto ma słowa “One Family. One Honor. One Dream” co oczywiście także nawiązuje do ich ideologii. Sama nazwa Domu potrafi być symboliczna czy alegoryczna, choć równie często zdarzają się nazwy odnoszące się po prostu do regionu, z którego pochodzi dana grupa.
|
Liczebność Domów bywa różna, standardowo jest to od kilku do kilkudziesięciu członków. Może się zdarzyć oczywiście, że w jakimś regionie powstanie więcej niż jeden Dom, co zwykle wynika z odmienności poglądów, którymi kierują się takie grupy. Jak już było wspomniane na początku tego tekstu, pierwotnie spore znaczenie dla funkcjonowania tego typu zrzeszeń miało organizowanie regularnych spotkań ich członków i tworzenie atmosfery braterstwa. Popularnym elementem funkcjonowania Domów jest też pewna ezoteryczna otoczka, w postaci wspólnego odprawiania prostych rytuałów. Nie oznacza to jednakże w żadnym razie aby Domy były z zasady ugrupowaniami okultystycznymi. Chodzi raczej o wspólne uczestnictwo w pewnych obrządkach symbolicznych, co można by porównać do rodzinnej modlitwy przed wspólną wieczerzą, albo łamania się opłatkiem w chrześcijańskie święto bożego narodzenia - przypomina to w pewnym sensie tradycje lóż masońskich oraz wiccańskich kowenów i bardzo prawdopodobne, że zostało z nich właśnie zaczerpnięte.
Dość popularnym działaniem w przypadku Domów jest organizowanie dla jego członków tak zwanego “save heaven” - bezpiecznego miejsca spotkań. Często jest to wyznaczony na ten cel, okresowo lub na stałe, lokal (np. klub nocny czy kawiarnia) prowadzony przez kogoś należącego do tej socjety. Ale może to też być prywatny dom jednego z członków czy nawet wykupiona specjalnie w tym celu posesja, jeśli grupa jest na tyle zorganizowana i liczna aby zebrać fundusze na coś takiego. Oczywiście nie każdy Dom dysponuje tego rodzaju udogodnieniem, ale wiele z nich dąży do tego aby je mieć. Jest to wówczas domyślne miejsce organizowania spotkań, ale także takie do którego członkowie grupy mogą zawsze przyjść i zostaną powitani jak we własnym domu. Często jest tam też organizowana wspólna biblioteka jako gest w kierunku ułatwiania członkom socjety rozwoju. Edukacja i wsparcie (szczególnie wobec osób nowych w społeczności) jest bowiem jedną z podstawowych idei tych grup. Z założenia członkowie Domu są dla siebie jak rodzina, do tego stopnia że popularną przywarą w ich kręgach (a właściwie w całej wampirzej społeczności w ogóle) jest mówienie do innych sobie podobnych per bracie lub siostro, co nieraz wywołuje uśmieszek na ustach ludzi spoza tego środowiska.
Dość popularnym działaniem w przypadku Domów jest organizowanie dla jego członków tak zwanego “save heaven” - bezpiecznego miejsca spotkań. Często jest to wyznaczony na ten cel, okresowo lub na stałe, lokal (np. klub nocny czy kawiarnia) prowadzony przez kogoś należącego do tej socjety. Ale może to też być prywatny dom jednego z członków czy nawet wykupiona specjalnie w tym celu posesja, jeśli grupa jest na tyle zorganizowana i liczna aby zebrać fundusze na coś takiego. Oczywiście nie każdy Dom dysponuje tego rodzaju udogodnieniem, ale wiele z nich dąży do tego aby je mieć. Jest to wówczas domyślne miejsce organizowania spotkań, ale także takie do którego członkowie grupy mogą zawsze przyjść i zostaną powitani jak we własnym domu. Często jest tam też organizowana wspólna biblioteka jako gest w kierunku ułatwiania członkom socjety rozwoju. Edukacja i wsparcie (szczególnie wobec osób nowych w społeczności) jest bowiem jedną z podstawowych idei tych grup. Z założenia członkowie Domu są dla siebie jak rodzina, do tego stopnia że popularną przywarą w ich kręgach (a właściwie w całej wampirzej społeczności w ogóle) jest mówienie do innych sobie podobnych per bracie lub siostro, co nieraz wywołuje uśmieszek na ustach ludzi spoza tego środowiska.
Inne cechy, takie jak hierarchiczna struktura, kodeksy postępowania czy specyficzna dla danego Domu etykieta nie są koniecznymi elementami tych socjet, choć mogą w nich występować. Zazwyczaj tego rodzaju regulacje pojawiały się w późniejszym okresie rozkwitu społeczności, jako pewne formy urozmaicenia i uporządkowania jej. Niekiedy przybierało to dość groteskowe formy naśladowania europejskich tradycji monarchistycznych – do dziś można dostrzec ślady owej groteski w amerykańskiej społeczności, gdzie bez trudu wśród wciąż działających Domów można znaleźć funkcje w hierarchii określane per Książe, Księżna, Król, Królowa, Regent, Kapłan, Lord i tak dalej. Dość charakterystyczne są też wzmianki o specyficznej etykiecie, rodem ze średniowiecznych dworów królewskich lub też gier fantasy. Co prawda po kilkunastu latach intensywnej mody na tego rodzaju tytuły, restrykcyjne zasady zachowania i ubioru, nawet amerykańska społeczność zaczęła je wyśmiewać i odrzucać. Niemniej, gdzieniegdzie nadal one funkcjonują w mniejszym lub większym stopniu. W Polsce to zjawisko było bardzo znikome, zaryzykowałabym nawet stwierdzenie że w ogóle nie dotknęło naszej społeczności - ale też wydaje się że ogół Europejskich socjet wampirycznych oparł się tej dziwnej modzie. Prawdopodobnie z racji tego że Europa w swoim czasie doświadczyła prawdziwych królów i niekoniecznie za nimi tęskniła. A może po prostu dla nikogo w tej części świata tytułowanie się per “Great Lord of House XYZ” nie brzmi zbyt majestatycznie, a bardziej błazeńsko. My (europejczycy) bardziej jesteśmy przywiązani do tytułowania kogoś starszyzną, mistrzem czy ewentualnie kapłanem i to raczej tego rodzaju tytuły występowały (i czasem nadal występują) w tym kontekście.
|
W Polsce pierwsze grupy nazywające siebie Domami powstały w oparciu o inspiracje najbardziej rozsławionymi medialnie ugrupowaniami amerykańskimi i automatycznie zaadaptowały pewne istniejące w nich podówczas cechy wykraczające poza podstawowe idee tych socjet. Przede wszystkim w polskiej społeczności ważnym elementem Domów zawsze zdawała się być struktura hierarchiczna oraz ustalony kodeks postępowania, natomiast znacznie mniejszy nacisk kładziony był na lokalność grupy. Przyczyna leżała oczywiście w fakcie, iż gdy idee zachodniej socjety wampirycznej do nas dotarły, powszechny był już dostęp do Internetu. To z kolei sprawiło, że właściwie od zarania wszelkie polskie ugrupowania wampiryczne były ogólnokrajowe i nawet jeśli koncentrowały się szczególnie silnie wokół konkretnych miast (gdzie najprędzej można by wskazać Warszawę oraz Szczecin), to akceptowani byli członkowie z każdego zakamarka kraju. W okolicach roku dwutysięcznego powstało w Polsce kilka różnych Domów i wszystkie one czerpały z bogatych już wtedy w różne dodatkowe zasady socjet amerykańskich oraz znanych sobie form stowarzyszeń (jak sekty, kościoły czy loże masońskie), w rezultacie tworząc coś pomiędzy luźnymi grupami użytkowników forów internetowych, a hierarchiczną strukturą zakonu okultystycznego i naiwnym naśladownictwem wyobrażeń o tajnych stowarzyszeniach. Zdaje się zatem, że polska społeczność nigdy nie doświadczyła idei Domu czy Kowenu w jego pierwotnej formie, wolnej od restrykcyjnych zasad i fantazyjnych naleciałości, a za to skupionej na braterskiej wspólnocie, wzajemnym wsparciu i wspólnym działaniu. Być może teraz, po wielu latach zupełnego zastoju w polskim środowisku wampirycznym, zacznie się to zmieniać. Mamy obecnie (na rok 2019) kilka młodych Domów i w ciągu paru lat okaże się czy wytrzymają próbę czasu i jaką formę dla siebie obiorą. Wiem że także w innych zakątkach Europy, choćby w Niemczech, wraca się teraz bardziej świadomie do starych tradycji.
Przykłady Domów;
House Kheperu (USA, Ohio)
House Rakoczy (USA, New Orlean / worldwide)
House of the Dreaming (USA, New York)
House Saurmatos (Niemcy)
House Valur (RPA, Mintaka)
House Kheperu (USA, Ohio)
House Rakoczy (USA, New Orlean / worldwide)
House of the Dreaming (USA, New York)
House Saurmatos (Niemcy)
House Valur (RPA, Mintaka)
Dwory / Trybunały (ang. Courts) – wbrew, jak sądzę, popularnemu mniemaniu że to kolejna forma zgrupowania, jest to jedynie wydarzenie (choć często organizowane przez stowarzyszenie o tej samej nazwie, skąd może też wynikać to mylne wrażenie). Trybunały są to organizowane regularnie (np. corocznie, lub raz na kwartał) zgromadzenia zrzeszające członków kilku Domów z pewnego regionu. Tego rodzaju spotkania organizowane są w celu integracji poszczególnych socjet, omówienia wzajemnej polityki ich działania, ale także w celu wspólnego świętowania rocznic – często tego rodzaju spotkania organizowane są równolegle lub w bliskim odstępie czasu od różnych świąt takich jak np. Halloween czy Święto Dziękczynienia, lub dat istotnych z jakiegoś powodu dla lokalnych społeczności. Z tej okazji bardzo często podczas Trybunałów organizowane są różne atrakcje, z czego jedną z najpopularniejszych jest organizowanie balów maskowych, na których obowiązuje bardzo konkretny dress code. Popularne są także koncerty muzyczne, zwykle utrzymane w brzmieniach gotyckich, oraz różnej maści pokazy artystyczne.
Niektóre Trybunały są imprezami zamkniętymi, o niewielkich rozmiarach, przeznaczonymi jedynie dla członków kilku wybranych Domów. Inne mają charakter bardziej otwarty oraz znacznie większy i publikują zaproszenie skierowane do całej społeczności, nie tylko do grup lokalnych. Część z nich dozwala też wstęp ludziom niejako całkiem spoza społeczności - pod tym względem poszczególne Trybunały mocno różnią się od siebie. Te o których najłatwiej jest usłyszeć i które są najbardziej w związku z tym znane, to zwykle właśnie te, które z otwartymi ramionami przyjmą obecność każdego chętnego i mogą nawet mieć status publicznej imprezy, reklamowanej w przestrzeni miejskiej jak u nas konwenty fantastyki czy zwykłe koncerty muzyczne.
Wstęp na taki Trybunał jest zwykle, o ile nie zawsze, płatny i zazwyczaj organizacja tych wydarzeń opłacana jest właśnie z pieniędzy zarobionych na biletach, choć bardzo popularnym elementem Trybunałów jest też organizowanie różnych form dobrowolnych zbiórek funduszy czy to na działalność dla społeczności czy też na różne akcje charytatywne - o czym wspomnę nieco szerzej za chwilę. |
Jako ciekawostkę mogę dodać, że sporo filmów dokumentalnych o amerykańskiej społeczności wampirycznej powstało choć częściowo z ujęć kręconych na tego rodzaju imprezach, dzięki czemu filmy te są atrakcyjniejsze bo pełne dworskich strojów, kolorowych soczewek i sztucznych kłów, ale i niestety budzą śmiech wielu osób, przez brak sprostowania że społeczność wygląda w ten sposób tylko raz do roku, a nie na co dzień i że jest to zabawa, a nie zwyczajowy styl życia.
W Polsce nie funkcjonuje obecnie żadna forma Trybunałów i zdaje się że nigdy nie istniała - choć w pewnym sensie można by powiedzieć, że przez wiele lat za alternatywę dla takiego obchodzenia rocznicy służyło spotykanie się członków społeczności na gotyckiej imprezie muzycznej Castle Party w Bolkowie.
W Polsce nie funkcjonuje obecnie żadna forma Trybunałów i zdaje się że nigdy nie istniała - choć w pewnym sensie można by powiedzieć, że przez wiele lat za alternatywę dla takiego obchodzenia rocznicy służyło spotykanie się członków społeczności na gotyckiej imprezie muzycznej Castle Party w Bolkowie.
Przykłady Trybunałów;
The Vampire Court of Austin (USA, Austin)
The Court of Lazarus (USA, New York)
Vampire Court of Dallas (USA, Dallas)
The Vampire Court of the Live Oak (USA, Georgia)
New Orleans Vampire Court (USA, New Orlean)
Iron Garden (USA, New Jersey)
The Vampire Court of Austin (USA, Austin)
The Court of Lazarus (USA, New York)
Vampire Court of Dallas (USA, Dallas)
The Vampire Court of the Live Oak (USA, Georgia)
New Orleans Vampire Court (USA, New Orlean)
Iron Garden (USA, New Jersey)
Zakony, Bractwa, Świątynie i Kościoły (ang. Orders / Brotherhoods / Temples / Churches) - tego rodzaju ugrupowania mają najczęściej charakter ściśle okultystyczny, lub prznajmniej ezoteryczny I nieraz poza samym wampiryzmem, który traktują filozoficznie, spirytualnie lub nawet religijnie, zajmują się także magią wampiryczną oraz innymi nurtami okultyzmu. Często są to jakieś odmiany satanizmu lub mieszanki różnych nurtów magii ceremonialnej, choć nie zawsze. Oprócz tego zazwyczaj spotkamy w przypadku tych grup jakiś schemat hierarchii członków (np. stopnie wtajemniczenia czy podział na kasty). W wielu przypadkach tego typu grupy mają też jasno określone zasady postępowania wyznaczone kodeksem, przysięgą, ślubowaniem czy po prostu regulaminem. Mogą też mieć rozbudowany system rekrutacji, mający na celu dokonywanie selekcji członków - co znaczy tyle, że potencjalnym kandydatom bywają stawiane skomplikowane wymagania, lub są oni testowani w jakiś sposób, zanim zostaną przyjęci. Często kładzie się też w Zakonach wyraźny nacisk na jakąś formę stałego rozwoju na konkretnej, aprobowanej przez tę grupę ścieżce nauk (zwykle dotyczy to nurtów okultystycznych, co nie znaczy że tylko wiedza tajemna wchodzi w grę - może też być zasadą utrzymywanie sprawności fizycznej albo studiowanie jakichś zagadnień naukowych).
Tego rodzaju socjety charakteryzują się bardzo dużą różnorodnością i skrajnością ideologiczną; znajdą się zarówno grupy pojmujące wampiryzm jedynie za archetyp użyteczny w działaniach magicznych i nie uznające wampiryzmu jako w pełni realnego zjawiska, jak i grupy twierdzące, że wampiryzm jest następnym stopniem ewolucji człowieka i czyni z członków takiego Zakonu w jakimś sensie nadludzi. Rzecz jasna to skrajne przypadki, bardzo często nie znajdujące uznania w szerszej społeczności i krytykowane za swoje idee. Jednym z dość częstych spomiędzy tych skrajnych poglądów jest hołd czy wręcz nacisk na brutalną, agresywną naturę drapieżnika mającą tkwić w wampirycznych instynktach - koncentrujące się na tym grupy często uznają jedynie sanguinarian (pijących krew) za prawdziwe wampiry, a pozostałych mają za gorszy sort lub nawet kłamców. Socjety o takiej filozofii często nawołują też do nieetycznych działań, przemocy i nadmiernego egoizmu oraz chełpią się tym, że są potworami i że mówią o tym wprost. Nie trudno się domyślić, że takie grupy mają wielu wrogów w społeczności i wywołują sporo konfliktów. Inną przywarą tego rodzaju socjet jest często występująca nadmierna mitologizacja przekonań czyli - mówiąc to prostszym językiem - odpływanie w fantastykę, w rodzaju opowiadania o nieśmiertelności, supermocach i innych rzeczach które można włożyć między bajki. Idące w tym kierunku grupy są dość powszechnie wyśmiewane.
|
Oczywiście istnieją również tego rodzaju socjety o łagodnych, stonowanych i sensownych ideologiach, skupiające się po prostu bardziej na aspektach duchowych i spirytualnym ujęciu wampiryzmu w rozwoju osobistym członków grupy, niż na innych przejawach tego tematu. Mają swoją filozofię rozwoju i wspierają swoich członków w podążaniu za jakąś ideą - skupiają się na poszerzaniu horyzontów i pogłębianiu zrozumienia dla własnego ja i swojej natury, wśród partycypantów. Potrafią to być grupy o niesamowicie silnej i pozytywnej atmosferze braterstwa, czyniące wiele dobrego dla swoich członków. Ich główną zaletą jest motywowanie zrzeszonych osób do stałego rozwoju w różnorodnych dziedzinach, poprzez dyskusje, wymianę doświadczeń, wspólną praktykę czy nawet układy typu mentor-uczeń. Bardzo często dążą też do dawnych metod integracji - regularnych spotkań i budowania silnej ideologicznej więzi, dzięki czemu wielu osobom dają silniejsze poczucie przynależności i wsparcia niż Domy czy inne typy socjet.
Nie należy wszystkich tego rodzaju grup od razu skreślać, choć z pewnością warto być wobec nich ostrożnym i ze szczególną uwagą czytać ich opisy, kredo czy regulaminy, zanim rozważy się wejście w kontakt z nimi. Jak każde grupy około-religijne czy związane z duchowością, obarczone są pewnym ryzykiem bycia niebezpiecznymi sektami czy kultami jednostki. Decyzje o przynależności do nich lepiej jest podjąć bez pośpiechu i po zastanowieniu się kilka razy czy na pewno jest nam to potrzebne - takie socjety mogą nam oczywiście niesamowicie wiele dać, ale jeśli podejmiemy pochopną decyzję możemy też sobie zaszkodzić.
Tego typu grupy często przyzwalają na członkostwo ludzi nie identyfikujących się jako osoby dotknięte wampiryzmem, np. otherkinów czy okultystów praktykujących wampiryczną magię czy inne nurty nauk tajemnych.
Ogólnie rzecz biorąc grupy określające siebie jako Zakony, Bractwa, Świątynie czy Kościoły wampiryczne, znajdują się zazwyczaj tylko jedną nogą w naszej społeczności, a drugą stoją już gdzieś poza nią, raczej w środowisku okultystycznym. Traktowane są raczej jako margines społeczności, a nie jej pełnoprawny element, niemniej nie wymienienie ich na tej liście byłoby błędem. Temat prawdziwego wampiryzmu podejmują co prawda bardzo mocno po swojemu i nieraz jest to podejście krytykowane lub budzące wątpliwości, nadal jednak są to grupy których członkowie mają jakiś związek ze społecznością wampiryczną.
W Polsce w tej chwili nie istnieje (podłóg mojej wiedzy) żadne takie ugrupowanie o mocno zaznaczonym charakterze wampirycznym, jednak pewnym dobrym przykładem z przeszłości mogło by być Brotherhood Of The Red Moon.
Nie należy wszystkich tego rodzaju grup od razu skreślać, choć z pewnością warto być wobec nich ostrożnym i ze szczególną uwagą czytać ich opisy, kredo czy regulaminy, zanim rozważy się wejście w kontakt z nimi. Jak każde grupy około-religijne czy związane z duchowością, obarczone są pewnym ryzykiem bycia niebezpiecznymi sektami czy kultami jednostki. Decyzje o przynależności do nich lepiej jest podjąć bez pośpiechu i po zastanowieniu się kilka razy czy na pewno jest nam to potrzebne - takie socjety mogą nam oczywiście niesamowicie wiele dać, ale jeśli podejmiemy pochopną decyzję możemy też sobie zaszkodzić.
Tego typu grupy często przyzwalają na członkostwo ludzi nie identyfikujących się jako osoby dotknięte wampiryzmem, np. otherkinów czy okultystów praktykujących wampiryczną magię czy inne nurty nauk tajemnych.
Ogólnie rzecz biorąc grupy określające siebie jako Zakony, Bractwa, Świątynie czy Kościoły wampiryczne, znajdują się zazwyczaj tylko jedną nogą w naszej społeczności, a drugą stoją już gdzieś poza nią, raczej w środowisku okultystycznym. Traktowane są raczej jako margines społeczności, a nie jej pełnoprawny element, niemniej nie wymienienie ich na tej liście byłoby błędem. Temat prawdziwego wampiryzmu podejmują co prawda bardzo mocno po swojemu i nieraz jest to podejście krytykowane lub budzące wątpliwości, nadal jednak są to grupy których członkowie mają jakiś związek ze społecznością wampiryczną.
W Polsce w tej chwili nie istnieje (podłóg mojej wiedzy) żadne takie ugrupowanie o mocno zaznaczonym charakterze wampirycznym, jednak pewnym dobrym przykładem z przeszłości mogło by być Brotherhood Of The Red Moon.
Przykłady zakonów/świątyń/kościołów;
Order of Aset Ka (USA)
Order Of The Vampyre - an order of the Temple of Set (USA)
Temple of the Vampire (USA/worldwide)
Temple House Sahjaza (USA/Brazylia/worldwide)
Tempio scuro (Włochy)
The Vampire Church (USA)
Order of Aset Ka (USA)
Order Of The Vampyre - an order of the Temple of Set (USA)
Temple of the Vampire (USA/worldwide)
Temple House Sahjaza (USA/Brazylia/worldwide)
Tempio scuro (Włochy)
The Vampire Church (USA)
Zgromadzenia, społeczności, grupy dyskusyjne (ang. Gatherings, Communities, Discussion Groups) – tym mianem można określić właściwie wszystko to, co zrzesza członków społeczności, ale nie używa żadnej z wcześniej wspomnianych nazw wobec samej siebie i unika tworzenia zawiłych struktur hierarchicznych czy określania ideologii, którą mieliby się kierować jej członkowie. Często będą to inicjatywy zapoczątkowane przez jedną ambitną osobę, która tym samym staje się administratorem tej społeczności i zarządza np. witryną internetową, forum czy stroną na facebooku, wokół której ta grupa powstała. Czasem jeśli narosła wokół takiego medium społeczność jest bardzo duża, lider wyznacza sobie pomocników, którzy przejmują część jego obowiązków i stają się moderatorami, lub czymś w rodzaju demokratycznej rady działającej w imieniu tłumu - często bowiem w takich grupach panują zasady demokratyczne i przywódca liczy się z głosem społeczności dla której coś tworzy. Ale nie ma tu żadnych królewskich czy kapłańskich tytułów ani skomplikowanych kręgów wtajemniczeń. Przywódca zwykle uważa się za równego z tymi, którzy tworzą zarządzaną przez niego grupę i jest bardziej ich przedstawicielem, albo nawet sługą, niż panem i władcą (choć, o czym może warto wspomnieć, dość popularnym zjawiskiem jest to że członkowie tych grup mniej lub bardziej na poważnie określają swojego lidera “członkiem starszyzny”, “mentorem” lub podobnym epitetem, nawet jeśli on sam nigdy tak się o sobie nie wyraża - częściej spotyka się to w grupach amerykańskich, ale i u nas widać różne objawy takiego wyrażania szacunku wobec liderów społeczności).
Selekcja członków w takich grupach ogranicza się zwykle (o ile w ogóle zachodzi) do wyznaczenia granicy wieku i odsiewu osób które nie są w grupie mile widziane czy też wrogo do niej nastawionych (czyli np. ewidentnych fantastów i agresywnych hejterów). Część takich grup będzie przeznaczona wyłącznie dla osób dotkniętych wampiryzmem, inne zrzeszają także donorów, a jeszcze inne nie będą miały nic przeciwko tzw. lifestyler’om, czyli de facto osobom, które tylko lubią motyw wampira i gotycki styl ubioru (taka otwartość popularna jest głównie w Ameryce). Skład takich grup zazwyczaj wyznacza medium, z którym są one związane - np. zakres tematyczny fanpejdża, czy zamierzona przez jego twórcę grupa docelowa.
Tego typu grypy bardzo często wiążą swoje istnienie z jakąś działalnością edukacyjną czy informacyjną - np. z witryną internetową z artykułami na temat prawdziwego wampiryzmu, czy grupą na portalu społecznościowym podającą bieżące nowinki na temat wszelkich wydarzeń dotyczących wampirzej społeczności. |
Tego typu ugrupowania zrzeszają często członków wielu różnych wymienionych przedtem socjet - a więc w jednym miejscu kontakt ze sobą ma wiele osób z różnych Domów czy Zakonów, ale także wolnych strzelców, niezrzeszonych w żadnych takich grupach. Działalność tych socjet tworzy więc szerokie pole komunikacyjne dla mniejszych grup i pełni istotną rolę integracyjną, ale także pomaga porządkować informacje o wydarzeniach w środowisku. Pozwala też na prowadzenie ciekawych dyskusji w bardziej różnorodnym ideologicznie otoczeniu, czy nawet na prowadzenie badań naukowych, jeśli grupa jest dostatecznie liczna i chętna takim inicjatywom.
W obecnych czasach jest to coraz bardziej popularna forma ugrupowań, zrzeszająca dużą liczbę osób, zazwyczaj z całego kraju, a niekiedy obejmująca i cały kontynent lub będąca ogólnoświatową. „Prawdziwy Wampiryzm” na którego witrynie teraz się znajdujesz jest przykładem tego typu ugrupowania o charakterze edukacyjnym. Innym dobrym przykładem może być amerykańska społeczność Vampire Community News (VCN), dozwalająca obecność również członków z innych krajów i pełniąca rolę komunikacyjno-informacyjną.
W obecnych czasach jest to coraz bardziej popularna forma ugrupowań, zrzeszająca dużą liczbę osób, zazwyczaj z całego kraju, a niekiedy obejmująca i cały kontynent lub będąca ogólnoświatową. „Prawdziwy Wampiryzm” na którego witrynie teraz się znajdujesz jest przykładem tego typu ugrupowania o charakterze edukacyjnym. Innym dobrym przykładem może być amerykańska społeczność Vampire Community News (VCN), dozwalająca obecność również członków z innych krajów i pełniąca rolę komunikacyjno-informacyjną.
Przykłady Zgromadzeń;
Prawdziwy Wampiryzm (Polska)
VCN - Vampire Community News (USA/worldwide)
Sanguinarius: The Vampire Support Page (USA/ worldwide)
SphynxCat's Real Vampires Support Page (USA/worldwide)
NOVA - New Orleans Vampire Association (USA, Teksas)
LIRV - Lega Italiana Real Vampires (Włochy)
SAVA - South African Vampyre Alliance (RPA)
REDE-VAMP - Brazil Vamp Comunity (Brazylia)
Сообщество Вампиров - Russian Vampire Community (Rosja)
Noctalium (Hiszpania)
DVC – Danish vampire community (Dania)
Nexus Noctis (Niemcy)
Prawdziwy Wampiryzm (Polska)
VCN - Vampire Community News (USA/worldwide)
Sanguinarius: The Vampire Support Page (USA/ worldwide)
SphynxCat's Real Vampires Support Page (USA/worldwide)
NOVA - New Orleans Vampire Association (USA, Teksas)
LIRV - Lega Italiana Real Vampires (Włochy)
SAVA - South African Vampyre Alliance (RPA)
REDE-VAMP - Brazil Vamp Comunity (Brazylia)
Сообщество Вампиров - Russian Vampire Community (Rosja)
Noctalium (Hiszpania)
DVC – Danish vampire community (Dania)
Nexus Noctis (Niemcy)
Stowarzyszenia zalegalizowane – Wymieniam je osobno, choć prawdę powiedziawszy każde z wcześniej wymienionych ugrupowań może postanowić o zalegalizowaniu swojej działalności. Tak więc zdarzają się zarówno Domy, jak i Zakony lub zwykłe Zgromadzenia mające status prawny stowarzyszenia, zazwyczaj takiego jakie znamy pod określeniem organizacji charytatywnej non-profit (utrzymującej się z dobrowolnych datków). Szczególnie chętnie z tej formy korzystają Trybunały, ponieważ pomaga im to w organizacji dużych imprez uwzględniających różne rozrywki oraz płatne wejściówki lub trwające w trakcie wydarzenia zbiórki funduszy na rzecz dalszej działalności. Stąd nazwy Trybunałów mogą funkcjonować jako określenia ugrupowań, ponieważ pod tak samo brzmiącymi tytułami zakładane są stowarzyszenia zajmujące się ich organizacją. W skład takich stowarzyszeń wchodzą zwykle przedstawiciele kilku najistotniejszych lokalnych Domów, co czyni z nich swego rodzaju koalicję kilku grup pod sztandarem wspólnego celu. Choć zdarza się też że członkami takiego stowarzyszenia są osoby z tylko jednego Domu, albo oficjalnie niezrzeszone w żadnych takich socjetach.
Jest to forma stosunkowo popularna w Ameryce, gdzie tego rodzaju grupy poza własnymi interesami angażują się też w różnorodne działalności charytatywne lub organizacje wydarzeń prospołecznych – najczęściej są to działania na rzecz ubogich i bezdomnych, ale także ochrony środowiska, walki o prawa człowieka itp.
Jest to forma stosunkowo popularna w Ameryce, gdzie tego rodzaju grupy poza własnymi interesami angażują się też w różnorodne działalności charytatywne lub organizacje wydarzeń prospołecznych – najczęściej są to działania na rzecz ubogich i bezdomnych, ale także ochrony środowiska, walki o prawa człowieka itp.
Tym sposobem omówiłam wszystkie najpopularniejsze typy ugrupowań jakie tworzone są w wampirzej społeczności. Muszę jednak dodać tutaj jeszcze kilka słów komentarza.
Otóż wszystkie te formy, które zostały powyżej wymienione mogą posiadać cechy innej kategorii ugrupowań. Istnieją Domy o restrykcyjnej hierarchii i silnej dyscyplinie rozwoju duchowego, podobne w swojej filozofii do Zakonów. Są twory nazywające się Bractwami czy Zakonami, a będące w praktyce luźnymi strukturami podobnymi raczej do Zgromadzeń. Spotyka się też społeczności informacyjne organizujące spotkania i mające swoje herby tak jak Domy. Charakterystyka, którą podałam w tym tekście dotyczy najbardziej klasycznego podziału cech i ideałów tych socjet, niemniej wszystko to jest na tyle płynne, że w rzeczywistości bardzo często miesza się ze sobą i wiele grup, mimo posiadania w swojej nazwie określenia Dom czy Zakon, ciężko byłoby przypisać do konkretnej kategorii patrząc wyłącznie na ich credo czy działalność.
Jest to oznaka naszych czasów. Bardzo bowiem mocno na te rozmycie się granic pomiędzy konkretnymi typami ugrupowań wpłynął fakt, że współczesny Internet umożliwia bardzo łatwe tworzenie treści (witryn internetowych, forów, grup dyskusyjnych etc.). Oznacza to także łatwe tworzenie socjet, które ostatecznie okazują się być stworzonymi pod wpływem impulsu pustymi skorupkami, ponieważ ich autorzy mają bardzo nikłe pojęcie o tym co robią, co oznaczają użyte przez nich nazwy, jak należy zarządzać takimi grupami, jak wyobrażenie o czymś takim ma się do rzeczywistości i tak dalej. Większość takich tworów bardzo szybko upada, często zanim jeszcze na dobre powstanie, ale część z nich jakimś sposobem utrzymuje się i rozrasta. Wiele ich pierwotnych założeń ulega oczywiście gruntownej przebudowie, czasem zmieniają się też administratorzy, jednak pewne niekonsekwencje czy dziwactwa w nich zostają – w tym m.in. chaos ideologiczny czy brak jasności co do tego jakim właściwie typem socjety jest dana grupa. Jest też znacznie większy niż przed laty odsetek grup, które mówią o sobie jedno, a robią zupełnie co innego – zwykle sprowadza się to do głoszenia zawiłej ideologii i farmazonów o dyscyplinie w rozwoju duchowym czy ścisłej hierarchii, a w rzeczywistości nierealizowania ani jednego słowa z tego wszystkiego (dlatego też młode socjety nie budzą zbyt wiele zaufania wśród bardziej doświadczonych członków społeczności). Jest to niestety przykra konsekwencja rozwoju technologicznego, ponieważ gdy każdy może coś stworzyć, zabierają się za to także ludzie którzy nie mają ku temu żadnych kompetencji, a im więcej takich tworów powstaje tym ciężej jest w ich powodzi znaleźć te grupy, które są naprawdę wartościowe. W Europie mamy z tym nieco mniejszy problem, jednakże w Ameryce można już porównać wampiryczne Domy i Zakony do półek w księgarni – bardzo ciężko jest między lawiną miernych książek znaleźć prawdziwe dzieło literatury.
Dlatego też coraz więcej osób w społeczności woli pozostawać niezrzeszonymi w żadnych Domach ani Zakonach, a jedynie śledzi witryny informacyjne - i nie ma w tym absolutnie nic złego. Kiedyś członkostwo było jedynym gwarantem otrzymywania informacji i pozostawania w kontakcie ze społecznością. Dziś nie jest to już konieczne, a socjety stały się raczej opcją dla silniej zaangażowanych osób, które poszukują głębszego zrozumienia tematu.
Otóż wszystkie te formy, które zostały powyżej wymienione mogą posiadać cechy innej kategorii ugrupowań. Istnieją Domy o restrykcyjnej hierarchii i silnej dyscyplinie rozwoju duchowego, podobne w swojej filozofii do Zakonów. Są twory nazywające się Bractwami czy Zakonami, a będące w praktyce luźnymi strukturami podobnymi raczej do Zgromadzeń. Spotyka się też społeczności informacyjne organizujące spotkania i mające swoje herby tak jak Domy. Charakterystyka, którą podałam w tym tekście dotyczy najbardziej klasycznego podziału cech i ideałów tych socjet, niemniej wszystko to jest na tyle płynne, że w rzeczywistości bardzo często miesza się ze sobą i wiele grup, mimo posiadania w swojej nazwie określenia Dom czy Zakon, ciężko byłoby przypisać do konkretnej kategorii patrząc wyłącznie na ich credo czy działalność.
Jest to oznaka naszych czasów. Bardzo bowiem mocno na te rozmycie się granic pomiędzy konkretnymi typami ugrupowań wpłynął fakt, że współczesny Internet umożliwia bardzo łatwe tworzenie treści (witryn internetowych, forów, grup dyskusyjnych etc.). Oznacza to także łatwe tworzenie socjet, które ostatecznie okazują się być stworzonymi pod wpływem impulsu pustymi skorupkami, ponieważ ich autorzy mają bardzo nikłe pojęcie o tym co robią, co oznaczają użyte przez nich nazwy, jak należy zarządzać takimi grupami, jak wyobrażenie o czymś takim ma się do rzeczywistości i tak dalej. Większość takich tworów bardzo szybko upada, często zanim jeszcze na dobre powstanie, ale część z nich jakimś sposobem utrzymuje się i rozrasta. Wiele ich pierwotnych założeń ulega oczywiście gruntownej przebudowie, czasem zmieniają się też administratorzy, jednak pewne niekonsekwencje czy dziwactwa w nich zostają – w tym m.in. chaos ideologiczny czy brak jasności co do tego jakim właściwie typem socjety jest dana grupa. Jest też znacznie większy niż przed laty odsetek grup, które mówią o sobie jedno, a robią zupełnie co innego – zwykle sprowadza się to do głoszenia zawiłej ideologii i farmazonów o dyscyplinie w rozwoju duchowym czy ścisłej hierarchii, a w rzeczywistości nierealizowania ani jednego słowa z tego wszystkiego (dlatego też młode socjety nie budzą zbyt wiele zaufania wśród bardziej doświadczonych członków społeczności). Jest to niestety przykra konsekwencja rozwoju technologicznego, ponieważ gdy każdy może coś stworzyć, zabierają się za to także ludzie którzy nie mają ku temu żadnych kompetencji, a im więcej takich tworów powstaje tym ciężej jest w ich powodzi znaleźć te grupy, które są naprawdę wartościowe. W Europie mamy z tym nieco mniejszy problem, jednakże w Ameryce można już porównać wampiryczne Domy i Zakony do półek w księgarni – bardzo ciężko jest między lawiną miernych książek znaleźć prawdziwe dzieło literatury.
Dlatego też coraz więcej osób w społeczności woli pozostawać niezrzeszonymi w żadnych Domach ani Zakonach, a jedynie śledzi witryny informacyjne - i nie ma w tym absolutnie nic złego. Kiedyś członkostwo było jedynym gwarantem otrzymywania informacji i pozostawania w kontakcie ze społecznością. Dziś nie jest to już konieczne, a socjety stały się raczej opcją dla silniej zaangażowanych osób, które poszukują głębszego zrozumienia tematu.
~Sibrien, IV.2019
-------------------------------
Bibliografia:
Za podstawę do napisania tego tekstu posłużyła mi m.in. analiza witryn internetowych wielu różnych socjet wampirycznych tak z Ameryki jak i z Europy. Posiłkowałam się także anglojęzycznymi artykułami na temat historii społeczności.
“The Real Vampire Community's Early Days” - [ http://bylightunseen.net/earlydays.htm dostęp 04.2019]
“Terminology & Lingo” at sanguinarius.org - [ http://www.sanguinarius.org/terminology.shtml dostęp 04.2019]
“Leaders, Founders, Unity, Affiliations & Order”- [ http://www.sanguinarius.org/articles/leaders.shtml dostęp 04.2019]
“About the Internet vampiric community” [ http://akrieytaz.sanguinarius.org/real/social.html#hunt dostęp 04.2019]
“Houses: A Primer“ [ http://vchistoricalsociety.freeforums.net/thread/46/houses-primer-stefan-resurrectus dostęp 04.2019]
“History, And What I Remember Of It” [https://vampyreacademy.wordpress.com/vampyre-academy-formal-surveys/the-vampyre-community-history-project/vampyre-community-narrative-history/history-and-what-i-remember-of-it-by-deacon-gray/ dostęp 2019]
“The Online Vampire Community Takes Off” [ http://bylightunseen.net/ovcbeg.htm dostęp 04.2019]
“The Beginning To The Present Time” [ https://vampyreacademy.wordpress.com/vampyre-academy-formal-surveys/the-vampyre-community-history-project/vampyre-community-narrative-history/the-beginning-to-the-present-time-by-sanguinarius/ dostęp 2019]
Dziękuję też z całego serca kilku osobom które przekazały mi wiele cennych informacji w bezpośredniej rozmowie. Są to;
Przywódca niemieckiego domu House Saurmatos i jeden z członków administracji Nexus Noctis, Mikhail N. “Saurmatos”
Menedżer stowarzyszenia “Dallas Vampire Court”, W.R. “Quinn”
Administrator bloga “Vampyre Gnosis” i uznany członek VCN, Vincent H. Curiel-Melendez
Inni członkowie społeczności Vampire Community News, którzy poświęcili mi swój czas.
Bibliografia:
Za podstawę do napisania tego tekstu posłużyła mi m.in. analiza witryn internetowych wielu różnych socjet wampirycznych tak z Ameryki jak i z Europy. Posiłkowałam się także anglojęzycznymi artykułami na temat historii społeczności.
“The Real Vampire Community's Early Days” - [ http://bylightunseen.net/earlydays.htm dostęp 04.2019]
“Terminology & Lingo” at sanguinarius.org - [ http://www.sanguinarius.org/terminology.shtml dostęp 04.2019]
“Leaders, Founders, Unity, Affiliations & Order”- [ http://www.sanguinarius.org/articles/leaders.shtml dostęp 04.2019]
“About the Internet vampiric community” [ http://akrieytaz.sanguinarius.org/real/social.html#hunt dostęp 04.2019]
“Houses: A Primer“ [ http://vchistoricalsociety.freeforums.net/thread/46/houses-primer-stefan-resurrectus dostęp 04.2019]
“History, And What I Remember Of It” [https://vampyreacademy.wordpress.com/vampyre-academy-formal-surveys/the-vampyre-community-history-project/vampyre-community-narrative-history/history-and-what-i-remember-of-it-by-deacon-gray/ dostęp 2019]
“The Online Vampire Community Takes Off” [ http://bylightunseen.net/ovcbeg.htm dostęp 04.2019]
“The Beginning To The Present Time” [ https://vampyreacademy.wordpress.com/vampyre-academy-formal-surveys/the-vampyre-community-history-project/vampyre-community-narrative-history/the-beginning-to-the-present-time-by-sanguinarius/ dostęp 2019]
Dziękuję też z całego serca kilku osobom które przekazały mi wiele cennych informacji w bezpośredniej rozmowie. Są to;
Przywódca niemieckiego domu House Saurmatos i jeden z członków administracji Nexus Noctis, Mikhail N. “Saurmatos”
Menedżer stowarzyszenia “Dallas Vampire Court”, W.R. “Quinn”
Administrator bloga “Vampyre Gnosis” i uznany członek VCN, Vincent H. Curiel-Melendez
Inni członkowie społeczności Vampire Community News, którzy poświęcili mi swój czas.